Umiejętność stanowiąca fundament odpowiedzialnego przywództwa.
Jak nauczyć się mówić „nie” i budować dyscyplinę granic
Przez wiele lat moim odruchem było mówienie „tak” na wszystko.
Nowe zadania? Tak. Pomoc w projekcie? Oczywiście. Kolejne spotkanie? Jasne.
Brzmiało to jak zaangażowanie i dyscyplina. W praktyce prowadziło jednak do przeładowania kalendarza, poczucia winy, że nie dowożę wszystkiego na czas, i stopniowego wypalenia.
Dziś wiem, że to nie była dyscyplina.
To był brak granic.
Dyscyplina to nie ustalanie granic, ale ich utrzymywanie
Łatwo powiedzieć: „Ustalam granice”. Trudniej być konsekwentnym, gdy pojawia się realna prośba: szef z nowym zadaniem, klient z pilnym pytaniem, znajomy proszący o przysługę. Największym wyzwaniem jest utrzymanie wyznaczanych granic i konweniencja każdego dnia.
Granice działają tylko wtedy, gdy je respektujemy. I to my jesteśmy pierwszą osobą, która powinna ich pilnować.
Nauczyłam się tego metodą prób i błędów. I dziś wiem, że budowanie dyscypliny granic to proces — ale proces, który naprawdę zmienia życie zawodowe i osobiste.
Oto 5 praktycznych sposobów, które mi w tym pomogły.
1. Zatrzymaj się, zanim odpowiesz
Największy wróg granic? Automatyczne „tak”.
Dlatego wprowadziłam prostą zasadę: nigdy nie zgadzam się od razu.
Moja odpowiedź brzmi: „Sprawdzę i dam Ci znać.”
To daje mi przestrzeń na przemyślenie, czy naprawdę chcę (i mogę) się zaangażować.
2. „Yes bucket” — ograniczona pula zgód
Wyobraź sobie, że w tygodniu masz tylko 5 miejsc na dodatkowe „tak”.
Jeśli je wykorzystasz, każde kolejne to automatyczne „nie”.
Ten trik bardzo pomógł mi pamiętać, że czas i energia są ograniczonym zasobem, którym trzeba zarządzać jak budżetem.
3. Określ, co jest nienegocjowalne
Moje kalendarzowe „świętości” to:
-
bloki skupienia na głęboką pracę,
-
czas regeneracji,
-
chwile z rodziną.
Jeśli nie ochronię tych obszarów, wszystko inne zaczyna się sypać. Prawdziwa dyscyplina to właśnie ta ochrona.
4. Nadaj nowe znaczenie słowu „nie”
Kiedyś traktowałam „nie” jak coś niegrzecznego. Dziś wiem, że odmawianie to akt szacunku — do siebie, do swoich priorytetów, ale też do drugiej osoby.
Bo obietnica złożona zbyt szybko, której nie mogę dotrzymać, wyrządza większą krzywdę niż szczere „nie”.
5. Konsekwencja, czyli prawdziwy test granic
Granice nie działają, jeśli stosuję je tylko od czasu do czasu.
Dyscyplina polega na tym, by je respektować zawsze — także wobec samej siebie.
To oznacza, że jeśli zaplanowałam czas regeneracji, nie „oddaję go” na maile, nawet jeśli kusi.
Dlaczego to szczególnie ważne w pracy Project Managera i lidera?
W zarządzaniu projektami nie da się przewidzieć wszystkiego. Zawsze pojawią się nieoczekiwane sytuacje: nagła awaria systemu, zmiana wymagań klienta, opóźnienia zależne od dostawców czy kryzys w zespole.
Właśnie dlatego dyscyplina granic jest tak istotna.
Jeśli kalendarz jest wypełniony po brzegi, a energia rozproszona na dziesiątki zadań „na tak”, nie ma przestrzeni, by elastycznie reagować. A rola Project Managera i lidera polega właśnie na tym — by mieć siłę i jasność umysłu, aby zażegnać kryzys, wesprzeć zespół i znaleźć rozwiązanie pod presją czasu.
Granice i konsekwencja w ich utrzymywaniu nie są więc luksusem. To fundament odpowiedzialnego przywództwa.
Podsumowanie
Dyscyplina nie polega na tym, by robić coraz więcej i dźwigać coraz więcej.
Prawdziwa dyscyplina to świadomość, kiedy powiedzieć „nie”.
Bo każde „nie” dla rzeczy, które nie wspierają moich priorytetów, jest jednocześnie „tak” dla tego, co naprawdę się liczy.



