Temat tabu: dlaczego PM zostawia za sobą chaos?
(i dlaczego winny rzadko jest tam, gdzie wszyscy patrzą)
W każdej firmie, w której pracowałam i którą wspierałam, istniał moment, w którym ktoś zadawał to niewygodne pytanie szeptem:
„Dlaczego ten PM odszedł i zostawił taki bałagan?”
Tylko że… to nie jest właściwe pytanie.
Bo jeśli chcemy uporządkować procesy projektowe, musimy najpierw zdać sobie sprawę z jednej rzeczy — chaos najczęściej nie jest winą człowieka, tylko systemu, który go otacza.
I dopóki organizacja nie przyzna, że problem jest strukturalny, dopóty handovery będą wyglądać jak spontaniczne akcje ratunkowe, a nie świadome przekazania odpowiedzialności.
1. PM jest przeciążony — i to systemowo, nie wyjątkowo
W wielu organizacjach PM żyje w trybie „ciągłego sprintu”:
-
prowadzi kilka projektów jednocześnie,
-
gaszenie pożarów ma wpisane w codzienność,
-
raportuje do kilku stron naraz,
-
a dokumentacja…
Cóż, robi się ją „jak wystarczy czasu”, czyli nigdy.
W takich warunkach handover nie jest procesem — jest luksusem.
A luksusy nie mają szans przetrwać w kulturze ciągłego przeciążenia.
Tymczasem dojrzała organizacja wie, że handover to minimalny standard jakości, nie ozdobnik.
2. Jeśli handover nie ma właściciela — nie będzie zrobiony
Wciąż widzę firmy, w których handover „powinien być”:
-
jakiś dokument,
-
jakaś rozmowa,
-
jakiś standard.
Problem w tym, że „jakiś” w projektach oznacza „żaden”.
Dopóki firma nie ustali:
-
kto uruchamia proces,
-
co musi być przekazane,
-
kto potwierdza kompletność,
-
kiedy handover jest zakończony,
— dopóty będzie to dobrowolna praktyka, której nikt nie priorytetyzuje.
A prawda jest brutalna:
jeśli coś nie jest procesem, nie działa konsekwentnie.
3. Zmiana PM-a to ryzyko — a wiele firm wciąż traktuje ją jak formalność
Kiedy mówię na audytach, że zmiana PM-a powinna być wpisana do matrycy ryzyk, część zespołów patrzy na mnie zaskoczona.
A przecież zmiana PM-a:
-
niesie ryzyko utraty wiedzy,
-
może zmienić kierunek projektu,
-
obniża zaufanie klienta,
-
często powoduje opóźnienia,
-
potrafi rozbić morale zespołu.
To nie jest formalność.
To jest jeden z najbardziej krytycznych momentów w cyklu życia projektu.
Firmy, które ignorują to ryzyko, same zapraszają chaos do środka.
4. PM czasem boi się przyznać, że projekt jest w złym stanie
To najtrudniejsza część — ta ludzka, o której się nie mówi.
PM potrafi:
-
wstydzić się niedokończonych elementów,
-
bać oceny przełożonych,
-
czuć przytłoczenie, którego nie pokazuje,
-
mieć poczucie porażki, które paraliżuje.
I jeśli organizacja nie daje przestrzeni na transparentność…
to naturalną reakcją staje się ucieczka w milczenie.
Nie dlatego, że PM jest nieodpowiedzialny.
Dlatego, że czuje się osamotniony.
5. W firmie nie ma kultury zamykania projektów
Wiele organizacji świetnie zaczyna.
Ale kończenie? To już „jakoś się zrobi”.
Brak:
-
standardu zamknięcia,
-
standardu przekazania PM→PM i PM→Client,
-
checklist,
-
jednolitych dokumentów,
powoduje, że koniec projektu jest nieprocesowy, chaotyczny i zależny od indywidualnej siły PM-a.
A indywidualna siła to nie jest strategia.
Czas przestać obwiniać PM-ów. Czas zacząć budować system.
Gdy firmy zapraszają mnie na audyt, powtarzam jedną zasadę:
Handover to nie dokument. To mechanizm chroniący firmę, klienta i projekty przed nieprzewidywalnością.
Dlatego w organizacjach wdrażam:
-
procesowy audyt handoveru,
-
mapowanie ryzyk związanych ze zmianą PM,
-
standaryzację ścieżki PM→PM i PM→Client,
-
narzędzia, które odciążają PM-ów zamiast ich obciążać.
A w mentoringu 1:1 wspieram PM-ów, którzy stoją przed trudnym przejęciem lub przekazaniem projektu — bo zmiana PM-a to nie tylko zadania, to także emocje, odpowiedzialność i presja.
Jeśli Twoja firma chce przestać gasić pożary i zacząć przewidywać ryzyka — pomogę zbudować proces, który działa.
Zawsze działa.

72h na przejęcie projektu – Program Mentoringowy 1:1
Skuteczne przejęcie projektu w pierwszych dniach decyduje o jego powodzeniu. W moim 3-godzinnym mentoringu „72h na przejęcie projektu” pomagam PM-om szybko odzyskać kontrolę, uporządkować chaos, przygotować plan działania i zabezpieczyć kluczowe informacje. To sprawdzony proces oparty na 17 latach doświadczenia i dziesiątkach przejętych projektów — od poukładanych po kryzysowe.



